Współcześnie Tai Chi Chuan to przede wszystkim system ćwiczeń profilaktyczno-zdrowotnych. Jednakże jest to jeden z trzech głównych aspektów tej sztuki, niewątpliwie jednak dla nas najważniejszy jako powód do rozpoczęcia ćwiczeń. Tai Chi ma same plusy, jest tylko jeden mały minusik, a mianowicie nie można uzyskać niczego od sztuki w momencie, kiedy niczego nie daje jej się w zamian. Zasada jest bardzo prosta, aby uzyskać jakiekolwiek efekty, należy po prostu ćwiczyć systematycznie, dzień po dniu. Można wówczas osiągnąć zamierzone cele, jakiekolwiek by one nie były.
Skąd w ogóle wzięły się zdrowotne efekty praktyki Tai Chi? W bardzo dawnych czasach, w bardzo odległych dla nas starożytnych Chinach, uprawiano różnego rodzaju ćwiczenia poprawiające jakość życia i wydłużające jego trwanie. Były to różne ćwiczenia Tao Yin, opisywane już w Kanonie Wewnętrznej Medycyny Żółtego Cesarza. Znane były tylko nielicznym mnichom taoistycznym, żyjącym w niedostępnych górskich pustelniach lub po prostu gdzieś w samotności, na jakimś odludziu. Nie byli oni niechętni uczeniu innych, ale odnalezienie ich było nie lada wyczynem, stąd mała popularność tych ćwiczeń w starożytności. Znała je tylko niewielka grupka ludzi.
Inna grupa ćwiczeń związana była ze sztukami walki, które również były uważane za ćwiczenia zdrowotne. Może to trochę dziwić, ale jeśli adept dzięki znajomości sztuk walki potrafił sobie poradzić w najtrudniejszej sytuacji oznaczało to, że jego zdolności dbania o zdrowie stoją na najwyższym poziomie. Oczywiście każda metoda buddyjska czy taoistyczna zawierała w sobie zestaw pierwszej pomocy, ćwiczenia wzmacniające, harmonizujące pracę organów wewnętrznych, usprawniające wszystkie możliwości organizmu. Ćwiczenia te uprawiano zawsze i zawsze towarzyszyły one sztukom walki. W tradycji buddyjskiej, były to np. zabawy pięciu zwierząt, w taoistycznej ćwiczenia Tao Yin. Dziś najczęściej nazywane Chi Kung.
Obecnie znane ćwiczenia Chi Kung, a jest ich tysiące, to wybrane zestawy, które towarzyszyły od wieków różnym systemom sztuk walki. Były ich nieodłączna częścią. Dochodzimy do sedna sprawy. Skąd w ogóle wziął się pogląd, że Tai Chi i Chi Kung są bardzo dobre w poprawieniu zdrowia, przedłużeniu życia itp.? Kiedy widzimy starszego człowieka, który pomimo swoich osiemdziesięciu lat jest sprawny i nic mu nie dolega to się zastanawiamy, jak on to robi? Ja też chciałbym być taki, gdy osiągnę ten wiek. A kiedy dowiadujemy się, że takich ludzi w pewnym kraju są miliony, to zastanawia nas to jeszcze bardziej.
Na początku dwudziestego wieku Chińczycy poszukiwali swojej tożsamości narodowej i odnaleźli ją w sztukach walki. Były one łącznikiem pomiędzy teraźniejszością, niezbyt ciekawą, a przeszłością, która wydawała się niedoścignionym wzorem do naśladowania czasami, kiedy "żyło się lepiej". W latach późniejszych niestety zostało to napiętnowane i nie wolno już było zwracać się w przeszłość, obowiązywał krok na przód. Jednak dzięki temu wielu ekspertów sztuk walki wyemigrowało i tak poznaliśmy największe chińskie skarby. Tai Chi jest uznawane za esencję narodu chińskiego. Kiedy widziano staruszków poruszających się powoli i spokojnie, a przy tym tryskających wigorem, zaczęto ich naśladować. Każdy, kto choć trochę poćwiczył może zaświadczyć, że po ćwiczeniach czuł się lepiej niż przed. Mistrzowie pytani o sekret swojej długowieczności i dobrego zdrowia odpowiadali prosto - ćwiczenia, takie lub inne. Po prostu człowiek jest częścią przyrody, która jest w ciągłym ruchu, więc my też musimy się ruszać, aby zachować dobre zdrowie.
Można wymienić całą litanię zdrowotnych aspektów Tai Chi i Chi Kung. Najważniejsze z nich to: poprawienie i usprawnienie pracy wszystkich stawów organizmu, zapobieganie osteoporozie, uregulowanie ciśnienia krwi, uregulowanie pracy organów wewnętrznych, spowolnienie procesów starzenia. Można by było wymieniać jeszcze bardzo długo, ale nic nie zastąpi ćwiczeń, ruchu w każdej postaci. Znamy przecież przysłowie "ruch to zdrowie". Nic dodać nic ująć. Wcale nie trzeba się zagłębiać w teorie z jakich wyrosły te sztuki, żeby działały. Wystarczy je ćwiczyć. Każdy osiągnie zamierzony cel, jeśli konsekwentnie dąży do niego. Jest nim codzienna praktyka.
Można mówić, że te ćwiczenia nie są dla mnie, nie ten wiek, albo ja nie mam talentu. Większości wydaje się, że aby działały muszą być od razu doskonałe. Do tego dąży się przez całe życie, nie od razu Kraków zbudowano. A co do wieku to wiadomo, że "czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci". I tak i nie. Najlepiej podstawy zdobywa się za młodu, ale Tai Chi, wymaga cierpliwości, skupienia i czasu, a w młodości tego jak na lekarstwo. Wiek nie jest ważny. Liczą się chęci. Chcieć to móc. Dopomoże w tym dobra motywacja, a najlepszą jest zadbanie o zdrowie. Życzę wszystkim dużo zdrowia.